Podróż z dzieckiem -
jak to ogarnąć?

#tortury czy #wielkaprzygoda?

Dla wielu osób podróż z dzieckiem, brzmi co najmniej jak dobrowolne poddanie się „torturom”. 
Ha! Pewnie z boku czasem może to tak wyglądać, ale te „tortury” są tak naprawdę czasem spędzonym razem. 
Są pełne pięknych chwil i wzruszeń oraz przynoszą mnóstwo radości i szczęścia. 
I to nie jest tak, że tylko dzieci czerpią z tego radość i fun. 
Wierzcie mi, że dla całej rodziny każda podróż to wielka przygoda. 
Przygoda – to już brzmi dobrze! 
Jeśli dodamy do tego troszkę pozytywnego myślenia to nagle okaże się, że będą to naprawdę wyjątkowe wakacje!
 
Jednak… żeby nasza wspólna podróż mogła dojść do skutku trzeba pokonać kilka ważnych kroków 🙂

#podróżzdzieckiem #krokpokroku

Naszym numero uno niech będzie: NASTAWIENIE. 
Dobre nastawienie do wyjazdu z dzieckiem to podstawa. Jak sobie założymy, że będzie tragicznie, to z całą pewnością zrobimy wszystko (nawet zupełnie nieświadomie), że wyjazd będzie bardzo trudny i ciężki. Na pewno nie będzie hiper lekko i przyjemnie, ale złe nastawienie tylko przysporzy kłopotów i zamiast odpoczynku, rzeczywiście mogą to być „tortury”.
 
Numer dwa to
PRZYGOTOWANIE DZIECKA DO WYJAZDU.
Co to właściwie oznacza?
Nie mówię tutaj o pakowaniu,
choć o tym też kiedyś Wam wrzucę posta,
ale o rozmowie z dzieckiem i przedstawieniu mu, tego jak będzie wyglądał nasz wyjazd. Oczywiście w przypadku starszych dzieci sprawa jest prostsza, bo czy będzie to pierwszy lot samolotem czy podróż pociągiem, czy może rejs statkiem starszak przyjmie to prawdopodobnie z entuzjazmem. Schody się zaczynają, jak chcemy zabrać w podróż niemowlaka. Czy można takie maleństwo jakoś przygotować do tej nowej sytuacji? No pewnie! Dziecko poznaje świat całym sobą, dlatego przed pierwszą podróżą też trzeba mu poopowiadać, pokazać obrazki, można puścić odgłos samolotu czy pociągu. Możliwości jest naprawdę mnóstwo, wystarczy chcieć!
 
Na miejscu trzecim postawiłam 
WYBÓR ODPOWIEDNIEGO MIEJSCA na podróż z dzieckiem. Jeśli jedziecie z dzieckiem po raz pierwszy warto wybrać miejsce, w którym na przykład już kiedyś byliście. My zabraliśmy Mikołaja w pierwszą taką szaloną podróż z prawdziwego zdarzenia (o tym przeczytacie innym razem), podczas której finalnym przystankiem była Malta. Wcześniej byliśmy tam 2 razy, więc szlak był przetarty i lecąc tam wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać na miejscu. Oczywiście wcześniej podróżowaliśmy autem, ale też do miejsc, które są nam znane. W przypadku podróży ze starszym dzieckiem przyda się rozeznanie tamtejszej infrastruktury 
i atrakcji dla dzieci.
Czwarty krok to PRZYGOTOWANIE PLANU WYCIECZKI. Nie chodzi tutaj o planowanie, co do minuty czy nawet godziny. Warto w tym planie uwzględnić potrzeby dziecka t.j. sen, jedzenie, czas na zabawę.
Te kilkanaście odbytych podróży z Mikołajem to dla nas kilka, poważnych lekcji obcowania z małym człowiekiem, który musi mieć CZAS I PRZESTRZEŃ DLA SIEBIE! Wyobraźcie sobie mnie – chodzący wulkan energii,  kobietę, która zawsze chce, by było po jej myśli, z idealnym planem wycieczki, konfrontującą z tym, że wszystko, co zaplanowałam zamienia się w drobny pyłek i znika, bo Młody ma inny plan naszej podróży. Masakra 😀 Wtedy plan szybko ulega zmianie i dochodzimy do momentu, w którym po prostu uczymy się siebie nawzajem i cieszymy się sobą.
To też jest potrzebne!
I piąty punkt to POKONAĆ STRACH.
Oczywiście łatwo się mówi, trudniej robi, ale serio naprawdę nie ma się czego bać.
Kobiety – matki myślą o wszystkim i nasz instynkt rzadko zawodzi. Zdajcie się na niego a wszystko będzie dobrze. Strach jest też pozytywną częścią przygotowań do podróży, bo sprawia, że przewidujemy wiele sytuacji i dzięki temu jesteśmy przygotowane/ przygotowani na każdą ewentualność. Dlatego drogie mamy i drodzy tatusiowie bierzcie przykład z Mikołaja, który po prostu bierze walizkę i jest gotowy na kolejną przygodę !